Prawdziwy romans ["Samotnie na plaży pod wieczór"]

Piotr Czerkawski
11/08/17
Kadr z filmu "Samotnie na plaży pod wieczór"
Rozpoczął się nabór na Polsko-Amerykańskie Spotkania Koprodukcyjne 8. edycja Studia Nowe Horyzonty+

Hong Sang-soo na własnej skórze poznał ostatnio siłę hasła "Co cię nie zabije, to cię wzmocni". Koreański twórca został w ojczyźnie odsądzony od czci i wiary, gdy wyszło na jaw, że ma pozamałżeński romans ze swoją ulubioną aktorką, Min-hee Kim. Zamiast jednak spokojnie wysłuchiwać oskarżeń tabloidów, reżyser postanowił przejść do kontrofensywy i skomentować swoją sytuację na kinowym ekranie. 

W "Samotnie na plaży pod wieczór" Sang-soo opowiedział przejmującą historię młodej kobiety piętnowanej przez otoczenie za związanie się ze starszym mężczyzną. Jak łatwo się domyślić, w głównej roli wystąpiła Min-hee Kim, która za swoją kreację otrzymała nagrodę na tegorocznym Berlinale.

Trudne doświadczenia z życia prywatnego z pewnością odcisnęły piętno na autorskim stylu Sang-soo. W porównaniu z poprzednimi filmami "Samotnie na plaży pod wieczór" wydaje się dziełem dojrzalszym, spójniejszym, mniej anegdotycznym. Jednocześnie jednak reżyser nie zrezygnował, na szczęście, z wielu znaków rozpoznawczych swojej twórczości. "Samotnie na plaży pod wieczór" wciąż pozostaje filmem pełnym nienachalnego liryzmu i subtelnego humoru.

Sang-soo po raz kolejny potwierdził także, że ma znakomite ucho do dialogów. Bohaterowie Koreańczyka mówią bez przerwy, tak jakby chcieli w ten sposób zagłuszyć dręczące ich wątpliwości egzystencjalne. Jako swoiści "gadatliwi melancholicy" muszą jednak najpierw pokonać hamującą ich nieśmiałość. Lekarstwem na tę przypadłość, jak zawsze w kinie Sang-soo, okazuje się alkohol, który w zamian za swobodę w mówieniu zaburza logikę wypowiedzi i zawiesza mechanizm samokontroli.

W życiu głównej bohaterki suto zakrapiane spotkania z przyjaciółmi są okazją do desperackiego poszukiwania zrozumienia. Mimo podjętych wysiłków Young-hee pozostaje samotna i rozgoryczona. Nastrój młodej kobiety nie zmienia się także wtedy, gdy opuszcza ona otoczenie i postanawia znaleźć szczęście na własną rękę. 

Sceny, w których Young-hee, w poszukiwaniu swego miejsca w świecie, snuje się po obcym dla niej Hamburgu, wzbudzają skojarzenia z kinem Erica Rohmera. W swym łagodnym smutku i cichej determinacji bohaterka przypomina zwłaszcza Delphine z "Zielonego promienia". Sang-soo, podobnie jak jego francuski mistrz, obdarza swoją postać sympatią, ale deklaruje ją na własnych warunkach. Podczas gdy u Rohmera z pomocą protagonistom przychodził zewnętrzny świat, Koreańczyk sugeruje bohaterce, by poszukała ratunku we własnej wyobraźni. Największe zwycięstwo reżysera polega na tym, że niezależnie od rezultatu tych wysiłków kibicujemy Young-hee i jesteśmy przekonani, że w pełni zasłużyła na osiągnięcie szczęścia.

Piotr Czerkawski


Piotr Czerkawski

Krytyk filmowy, dziennikarz, doktorant Uniwersytetu Wrocławskiego. Zdobywca III nagrody w Konkursie dla Młodych Krytyków Filmowych imienia Krzysztofa Mętraka. Członek Europejskiej Akademii Filmowej. Od znanej polskiej reżyserki usłyszał o sobie: "Trochę popieprzony, ale w sumie w porządku".


czytaj także
Relacja Polish Days 11/08/17
Wywiad Kino kreuje pragnienia [rozmowa z Edgarem Honetschlägerem] 11/08/17
Wywiad Dobry uczeń idzie do nowej szkoły [rozmowa z Andrzejem Chyrą] 11/08/17
Wywiad Miejsce pełne smutnych historii [rozmowa z Sergiem Floresem Thoriją] 11/08/17