Wachlarz emocji [rozmowa z jury Międzynarodowego Konkursu Nowe Horyzonty]

Mateusz Demski
12/08/17
Jury Międzynarodowego Konkursu Nowe Horyzonty, fot. Anna Jochymek
Nie zależy mi na tworzeniu gotowych przekazów [Hlynur Pálmason] Kino ćwiczy naszą wyobraźnię [rozmowa z Danem Komljenem]

Filmy w tegorocznym konkursie wzbudzały naprawdę silne, skrajne emocje. To było naprawdę wspaniałe, że mogliśmy poczuć ten cały wachlarz emocji. Czasem wychodziliśmy z kina zadowoleni, czasem źli. Towarzyszył nam zachwyt, ale również obrzydzenie – mówi Hadas Ben Aroya, jurorka Międzynarodowego Konkursu Nowe Horyzonty.

Mateusz Demski: Praca jury na festiwalu filmowym to zwykle dyskusja i spór. A jak przebiegały tegoroczne obrady?

Gastón Solnicki: Z jednej strony to było dość dziwne doświadczenie, ponieważ pięciu młodych filmowców oceniało swoich kolegów po fachu i przyznawało laury. Ale z drugiej strony była to doskonała okazja, aby toczyć ciekawą debatę na temat tego, co dzieje się we współczesnym kinie. O tyle bardziej interesującą i głęboką wówczas, kiedy każdy członek jury mógł wypowiedzieć swoje własne zdanie. Nie była to oczywiście najłatwiejsza droga do podjęcia decyzji, ale koniec końców w demokratyczny sposób udało nam się wypracować pewien zdrowy balans. Oczywiście musimy pamiętać, że mówimy o subiektywnym wyborze grupy, której każdy członek ma inny bagaż doświadczeń. Tym samym nie możemy stwierdzić, czy dokonaliśmy właściwego, czy też może zupełnie nietrafionego wyboru. 

Zwycięzcą tegorocznej edycji Międzynarodowego Konkursu Nowe Horyzonty jest film "Western" w reżyserii Valeski Grisebach. 

Gastón Solnicki: Myślę, że to był jedyny film, który tak silnie nas połączył. Ale oczywiście i w tym przypadku nie zabrakło różnic i wymiany zdań.

Hadas Ben Aroya: Muszę powiedzieć, że była to bardzo trudna selekcja. Większość filmów stała naprawdę na bardzo wysokim poziomie, jednak ten film był dziełem niezwykle złożonym, który we wrażliwy sposób podszedł do podjętego tematu. Do samego końca nie wiedzieliśmy, dokąd zmierza jego główna linia fabularna, ponieważ za każdym razem pojawiały się kolejne ścieżki, które zmieniały bieg wydarzeń. Ogromne wrażenie wywołał również główny bohater, postać wielopłaszczyznowa: z jednej strony cechuje go grubiaństwo, a z drugiej – delikatność i wrażliwość. To jest naprawdę wspaniała kombinacja, która może przemówić do różnych widzów.

Jednak "Western" nie jest jedynym filmem, który postanowiliście nagrodzić. Wyróżnienie otrzymały "Wszystkie miasta północy" Dane’a Komljena.

Gustavo Beck: W przypadku tego wyróżnienia spędziliśmy dużo więcej czasu na obradach. Stanęliśmy przed dylematem, ponieważ wybraliśmy dwa filmy, które do ostatniej chwili ze sobą konkurowały. „Wszystkie miasta Północy” to zupełnie inny film niż "Western". Jest niezwykle zagadkowy, posługuje się otwartą, a zarazem ryzykowną formą narracyjną, która bardzo dobrze wpisuje się w idee kina niezależnego. Dane Komljen jest doskonałym przykładem młodego, odważnego twórcy, który głęboko wierzy w swoją wizję kina.

Gastón Solnicki: Dla mnie emocjonalność tego filmu była jednak nieco obca. Ale każdy z nas ma w sobie inną wrażliwość. Gustavo jest prawdziwym ekspertem, który spoglądał z innej perspektywy, pozostali członkowie jury to początkujący twórcy zajmujący się zupełnie różnymi dziedzinami, począwszy od reżyserii, na aktorstwie kończąc.

Dokonaliście wyboru, dzięki czemu twórca zwycięskiego filmu otrzyma tytuł i nagrodę pieniężną. Czy uważacie, że to będzie miało jakiś wpływ na jego dalszą karierę?

Agnieszka Podsiadlik: Oczywiście, przecież to całkiem pokaźna kwota, która na pewno ma wielkie znaczenie przy produkcji kolejnego filmu. Ale najważniejsze od samego początku było dla nas rzucenie światła na film. W trakcie obrad myśleliśmy o tym, że w pewnym sensie dajemy zwycięzcy drugie życie – napędzamy machinę promocyjną i pomagamy w dystrybucji tego filmu na wielu innych festiwalach na całym świecie.

W konkursie znalazły się trzy produkcje zrealizowane przez twórców z Polski. Nie przyznaliście im żadnej nagrody. Jak oceniacie poziom polskich filmów?

Hadas Ben Aroya: Na pewno były to trzy różne wypowiedzi autorskie.

Gastón Solnicki: Przestań, powiedz, co naprawdę myślisz [śmiech].

Hadas Ben Aroya: Tutaj nie chodzi o to, co tak naprawdę myślę. Ważniejszy wydaje się fakt, że w jednym kraju mogły powstać trzy tak zupełnie różne, a zarazem niełatwe filmy. Najbardziej zapadł mi w pamięć "Photon" Normana Leto i jego eksperymentalna forma. To film, który trudno zakwalifikować do jakiejkolwiek grupy – to próba wykreowania świata na nowo. Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam film, który zrobił na mnie takie wrażenie. Ale skoro tak na mnie naciskasz, to może sam się do tego odnieś, Gastónie [śmiech].

Gastón Solnicki: Zawsze byłem mocno związany z polską kulturą, ponieważ moja rodzina pochodziła z Polski. W młodości fascynował mnie Gombrowicz, Chopin, ale również klasycy polskiej szkoły filmowej. Mam wrażenie, że nowa fala polskich twórców porzuciła te tradycje na rzecz własnej, niezależnej wypowiedzi.

Jak oceniacie całościowy poziom tegorocznego konkursu?

Hadas Ben Aroya: Filmy w tej edycji festiwalu wzbudzały naprawdę silne, skrajne emocje. To było naprawdę wspaniałe, że mogliśmy poczuć ten cały wachlarz emocji. Czasem wychodziliśmy z kina zadowoleni, czasem źli. Towarzyszył nam zachwyt, ale również obrzydzenie. Ale co ważne, nigdy nie pozostaliśmy na nie obojętni. Wszystkie wspomniane przez nas skrajne doświadczenia, nawet kiedy były wyraźnie sprowokowane przez reżysera, zmuszały do głębokiej refleksji. 

Agnieszka Podsiadlik: To jest zresztą fantastyczna cecha tego festiwalu, że filmy wzbudzają tak skrajne emocje i grają na różnych strunach naszych wrażliwości. Dzięki temu o kinie rozmawia się tutaj na każdym kroku i rogu. Ale rozmowa sprowadza się również do każdego seansu, ponieważ każdy film jest autorską wypowiedzią, z którą każdy z nas może wejść w dialog.

Rozmawiał Mateusz Demski 


Mateusz Demski

Urodzony w 1993 roku. Publikuje między innymi w "Czasie Kultury”, "Dzienniku Zachodnim”, "Popmodernie", "artPapierze" i "Reflektorze”. W wolnych chwilach poszerza kolekcję gadżetów z "Gwiezdnych Wojen”.


czytaj także
Wywiad Pozwalam sobie na więcej [rozmowa z Laurą Schroeder] 12/08/17
Relacja KRONIKA 07 T-Mobile Nowe Horyzonty - sceny wybrane 12/08/17
Wywiad Wyjść z kokonu ludzkiej percepcji [rozmowa z Normanem Leto] 12/08/17
Wywiad Towarzyszy mi niepokój [rozmowa z Mohammadem Rasoulofem] 12/08/17